Pages

2012/09/14

Jak to się wszystko zaczęło ?

Pierwszy typowy, jesienny, zimny i deszczowy dzień już za nami.



Spędziłam go pod milutkim kocem, z dużym kubkiem gorącej herbaty z cytryną oraz z lekturą świetnej książki Dana Browna "Zwodniczy punkt" (oczywiście nie muszę przypominać, że książkę czytam na czytniku). Lubię takie senne, spokojne dni, które spędzam w ciepłym, domowym zaciszu ♥

8tracks.com


Są to już praktycznie ostatnie moje "wolne" dni i zamierzam korzystać z nich w pełni :) Od października zaczynam "krucjatę".

~ ~ ~ ~

Tak sobie dzisiaj siedziałam i myślałam, skąd tak naprawdę wzięło się u mnie pragnienie studiowania prawa. I w końcu dotarłam do tego trochę odległego wspomnienia. Mam nadzieję, że nie przytłoczę Was swoją opowieścią :)

W podstawówce chciałam być policjantką. Pamiętam jak nawet zrobiłam w 2 klasie (?) taki plakat, który pokazywał kolejne etapy nauki mające przybliżyć mnie do bycia policjantką.
W kolejnych klasach moje marzenia się zmieniły i chciałam zostać nauczycielką. Utrzymało się to do końca podstawówki. Dobrze, że minęło, bo dzisiaj gdy jestem już dorosłą osobą nie wyobrażam sobie bycia nauczycielką. Mam za mało cierpliwości, oj za mało...
W gimnazjum postanowiłam zostać grafikiem komputerowym. Czytałam dużo o tym zawodzie i byłam nim zafascynowana (nadal jestem). Nawet pytałam się znajomych informatyków co muszę zrobić, żeby nim zostać. I tak by pewnie było do dnia dzisiejszego ( i pewnie od października zaczynałabym studiować grafikę komputerową ), ale pewnego dnia nasza nauczycielka z języka polskiego ( i dyrektorka w jednym ) zapytała nas kim chcemy zostać w przyszłości. Gdy kolejka dotarła do mnie, wyjawiłam swoje marzenie: grafik komputerowy. Pani spojrzała na mnie dziwnie i powiedziała: "A nie myślałaś nad prawem ? ". Wtedy jakoś zbytnio się nad tym nie rozwodziłam. Ot, zwykła opinia nauczyciela i nic więcej. To było w pierwszej klasie gimnazjum.
Myślicie, że tak nagle, od razu po tym zdaniu wiedziałam, że chcę je studiować ? O niee. Do końca gimnazjum uparcie trzymałam się tego, że będę studiować grafikę komputerową i nie ma innej opcji. Przyczyniła się do tego między innymi moja niechęć do historii, pewnie spowodowana przez nauczycielkę, która nie potrafiła ciekawie przekazać informacji. Na jej lekcjach często zdarzało mi się wręcz zasypiać... Nie mówiąc o nauce na sprawdziany...Wtedy opierałam się głównie na ściągach...oj dłuuuugich ściągach ( najdłuższa miała bodajże około 2 metry...jeszcze gdzieś trzymam ją na pamiątkę XD )
Przełomem były wakacje przed liceum. Wtedy, starsza i bardziej odpowiedzialna, zaczęłam poważniej rozważać propozycję mojej polonistki. Przeglądałam dużo stron poświęconych prawu, informacje z uczelni i tak zdecydowałam, że poświęcę się prawu. Zaczęłam więcej uwagi kierować na historię, którą po pewnym czasie zaczęłam lubić. Pewnie, gdybym miała jakiegoś beznadziejnego nauczyciela nie udałoby mi się jej polubić, ale mój nauczyciel był osobą wybitną. Potrafił zainteresować mnie historią, która do tej pory stanowiła dla mnie tylko coś nudnego. Cieszę się, że miałam przyjemność na niego trafić. Zawdzięczam mu naprawdę dużo, między innymi to, że ucząc się do matury nie musiałam zmuszać się do nauki historii, tylko sięgałam po nią z przyjemnością. I od października znowu się w niej zanurzę, nie czując jakieś odrazy, bądź niechęci. Będzie to dla mnie coś miłego i przyjemnego :)
Ale zdecydowanie najwięcej zawdzięczam mojej polonistce z gimnazjum. Genialny pedagog, dobrze wykształcony, potrafiący porozmawiać z uczniem i szanujący go oraz jego zdanie. Gdyby nie ona nigdy nie zdecydowałabym się na prawo. Zawsze było to dla mnie coś zaklętego, za trudnego by się tego podjąć.
Nie wiem co byłoby dzisiaj, gdyby nie Ona. Cieszę się, że los postawił ją na mojej drodze.
Mam nadzieję, że za rok będę mogła wreszcie spełnić swoje marzenie :)



* * *

Zdjęcie na dzisiaj: troszkę kolorków



7 komentarzy:

  1. Ciekawa historia. Ja kiedyś chciałam być architektem wnętrz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie, będzie :D trzymam za to baaardzo mocno kciuki :3
    fajna historia. podoba mi się XD nie wiedziałam, że tak było. I że są i dobrzy nauczyciele xd hehe , żartuję.
    ja to chciałam mieć tyle różnych zawodów, począwszy od pracownika w masarni (tak jak byłam mała xd), przeczkolanki, pani z nabiałowego, lekarki, nauczycielki, tajnej agentki, pedagogiem O_O , kierowcą rajdowym, projektantką mody, detektywem/ką (?) i tysiącem innych, że do dziś dnia nic nie wymyśliłam . Zazdroszczę Ci że wiesz czego chcesz , że masz ten cel do którego dążysz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Nom, są :)
      W masarni ? O_O
      Kierowca rajdowy brzmi fajnie *.*
      Eee tam, nie ma czego zazdrościć ;)

      Usuń
    2. taak xD w masarni było fajnie @_@

      Usuń
  3. Wszystkiego się chwytam ha ha :) Wrócę do poznawania Twojego bloga tlyko ogarnę czas :* Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń