Po podjęciu decyzji mój mózg nareszcie może odpocząć od wiecznego myślenia. I pewnie przez to złapałam małego...no dobra, dużego lenia. Całymi dniami nic nie robię, tylko czytam książki albo rozwiązuję krzyżówki. Czasami obejrzę coś w tv (ale to rzadko, częściej wieczory poświęcam na telewizor) albo posiedzę na komputerze (ale to nie dłużej niż godzinę - również wieczory należą do niego). A więc dniami po prostu siedzę lub leżę i leniuchuję.
Ale muszę z tym walczyć skoro od października potrzebna jest mi olbrzymia dawka samodyscypliny. Sama na pewno sobie z dnia na dzień nie przyjdzie i powinnam podjąć jakieś działania zmierzające w kierunku wygonienia lenia z mojego ciała. Jakiś pomysł już mam - zobaczymy czy coś z niego wyjdzie. Jednak mam nadzieję, że uda mi się go zrealizować. Nawet już poczyniłam pewnie kroki w kierunku jego realizacji. Będzie dobrze - tylko...mój leń...duży jest....ale trzeba walczyć !
Jeśli powiedzie mi się jego realizacja na pewno Wam o nim powiem :)
Trzymajcie kciuki :)
~ ~ ~ ~
Pewnie niektórzy z Was zastanawiali się skąd taki tytuł dzisiejszego posta. Nie, nie byłam w Amazonii XD
Ale można uznać, że w jakimś sensie odbyłam podróż do jej wnętrza.
Wczoraj i dzisiaj Telewizja Polska wyemitowała dwuodcinkowy film przyrodniczy pt.:"Sekrety dzikiej Amazonii". Ukazywał on bogactwo fauny i flory tego pięknego regionu świata. Ilość gatunków roślin i zwierząt potrafi zakręcić w głowie każdemu.
W programie nie zabrakło również momentów z życia dzikich plemion zamieszkujących dolinę Amazonki. Od dawien dawna życie tej grupy społecznej w jakimś sensie mnie fascynowało. Ta dzikość, prymitywność, sposób radzenia sobie w trudnych sytuacjach, ubiór, pożywienie i sposób jego zdobywania...
Wiele z tych plemion żyje w Amazonii od wieków - bez elektryczności, sklepów i innych cudów XXI wieku. Potrafią sobie poradzić w najtrudniejszych sytuacjach, w których biorą udział drapieżne albo jadowite zwierzęta.
Dlaczego o tym piszę ? Ano dlatego, że widząc jak te plemiona polują, co jedzą, jak się ubierają i jak żyją na co dzień, naszła mnie myśl,że my, ludzie współcześni nie poradzilibyśmy sobie w tych warunkach. Czy ktokolwiek z Was, wrzucony nagle w centrum dżungli wiedziałby co zrobić ? Jakie owoce może zerwać i zjeść, a jakie mogą go zabić ? A co zrobiłby, gdyby ukąsił go jadowity pająk ? Wiedziałby jak polować ?
Mogę spokojnie powiedzieć, że zarówno Wy, jak i ja z pewnością nie przeżylibyśmy za długo w takich warunkach. Jesteśmy przyzwyczajeni do elektryczności (przypomnijcie sobie jak "panikujecie", gdy nagle zabraknie prądu, szybko szukacie świeczek bądź innych źródeł światła aby rozświetlić mroki, bądź co bądź, dobrze wam znanego własnego mieszkania; a najgorzej jak prądu zabraknie w zimie i macie ogrzewanie na prąd bądź gazowe - wtedy nagle, momentalnie robi się chłodniej brrr, nieprzyjemne uczucie), ciepłego, suchego mieszkania, miękkiego łóżka, jedzenia w lodówce, na które nie trzeba polować i do wielu wielu innych rzeczy. Teraz coraz częściej zwykłe, papierowe mapy są zastępowane przez GPS-y. W te odbiorniki wyposażone są nawet nasze telefony. A czy ktoś opracował dokładne plany dżungli ? Oj nie, na pewno nie. Tam, bez pomocy tubylców bardzo szybko stracimy orientację w terenie. Tam, musimy zrezygnować z elektronicznych gadżetów na rzecz bardziej prymitywnych narzędzi takich jak kompas, maczeta i inne tego typu rzeczy.
~ ~ ~ ~
Jesień, jesień, jesień...dużo kolorowych liści, chłodne poranki i wieczory, poranne mgły, przekwitające kwiaty, grzyby....
Wiele tych oznak a więc bezsprzecznie to już jesień.
Zresztą dla mnie zawsze (do tej pory) sierpień był już w sumie miesiącem prawie że jesiennym. Dlaczego ? Bo zawsze kojarzył mi się zakupami rzeczy do szkoły, podręczników i innych tego typów przedmiotów. Po 15 sierpnia czas bardzo szybko płynął i ani się obejrzałam a już był wrzesień. W tym roku było tak samo, jednak nie przeszkadza mi to. Z przyjemnością obserwuję jak lato powoli ustępuje pola dla jesieni, która wolno wkracza do świata przyrody.
~ ~ ~ ~
U mnie na razie wszystko dobrze, wręcz bardzo dobrze się układa. Aż boję się to pisać, żeby nie zapeszać, bo już dawno nie było tak jak jest teraz. Nic mnie nie gnębi, w drobnych rzeczach dostrzegam powody do radości i uśmiechu. Jest dobrze :)
* * *
Zdjęcie na dzisiaj: słoneczna panorama
Oj, ciesz się, że dopiero od października zaczynasz edukację. Ja muszę już zacząć zbierać siły i oduczyć się słodkiego lenistwa. Przeczuwam, że nie będzie łatwo.
OdpowiedzUsuńHa XD To bardziej domowa edukacja, dlatego potrzeba mi tyle samodyscypliny XD
UsuńNa pewno sobie poradzisz :)
Noo lenia trza gonić, gonić do roboty! :D
OdpowiedzUsuńJa tam paniki nie sieję jak nie ma prądu... bez prądu można żyć.
Panikuję, gdy nie ma wody! xP To o wiele gorsze.
Ale właśnie to jest ta zależność - oni by się przystosowali do naszych warunków życia, a my do ich niestety już nie. Poza tym oni się już ewolucyjnie przystosowali do takiego życia, więc z drugiej strony nic dziwnego, że mało kto przeżyłby taki wrzut na głęboką wodę.
Chociaż zależy od kogo - patrz W. Cejrowski.
No trza, trza XD
UsuńDokładnie XD
Nigdy bym sobie w dżungli nie poradziła xD
OdpowiedzUsuńale w jakimś bardzo wielkim i daleko od miejsc zamieszkania lesie to tak, ale tylko gdybym była razem z moim Tatą XD sama to i w wielkim lesie bym zginęła. normalne. jesteśmy uzależnieni od technologii.
nie ma jesień xd jeszcze lato.
Trzymam kciuk za Ciebie zawsze ;*
Ha XD Zginęłybyśmy obie XD
UsuńJesień, jesień XD Czuć to i nie zaprzeczaj XD
Dziękuję :*
Jak to dobrze, że jeszcze cały wrzesień wakacji... :)
OdpowiedzUsuńA co do szpilek to "chodzenie w nich" w moim przypadku to na razie dużo powiedziane. Czasem gdzieś w nich wystąpię i tyle ;P
Ha :D
UsuńNo wiem, wiem, ale użalam się trochę nad sobą XD Potem przeczytam posta jak do niego dojdę :P
OdpowiedzUsuńHa XD Nie ma użalania się ! Poradzisz sobie i kropka ! :)
Usuń