2014/07/13

Pieśń Alaski

Trudno pisać do Was po tak długiej przerwie. Ostatni post powstał przed rozpoczęciem moich studiów. Byłam wtedy przerażona czekającą na mnie nową rzeczywistością. Na szczęście większość moich obaw się nie spełniła, a pierwszy rok na studiach minął niesamowicie szybko.
Pierwsza sesja była dla mnie naprawdę ciężka, natomiast druga (pomimo tego, że nauki było więcej niż do pierwszej sesji) minęła szybko i bezproblemowo z czego bardzo się cieszę. Od 25 czerwca mam wakacje - jest to najcudowniejsze uczucie, jakiego mogłam doznać po tym roku studiów ♥

Moi rodzice w związku z dobrze zdaną przeze mnie sesją kupili mi nowy aparat - Nikon D7100. Mój dotychczasowy aparat został wystawiony na sprzedaż i jeśli ktoś jest zainteresowany zapraszam tutaj: Nikon D5000
Z nowego sprzętu jestem bardzo zadowolona. Mam masę pomysłów na zdjęcia i zamierzam je w te wakacje zrealizować.

Do tej pory wakacje mijają spokojnie, chociaż nie ma dnia, żebym spokojnie posiedziała w domu - codziennie gdzieś muszę jechać.
W ciągu roku akademickiego bardzo tęskniłam za książkami (studiując prawo trochę dziwnie to brzmi, ponieważ książek do czytania miałam aż za dużo) i teraz nareszcie mogę spokojnie poczytać sobie to, na co mam ochotę.
W związku z tym przychodzę dzisiaj do Was z recenzją trylogii Tracie Peterson "Pieśń Alaski".

~ ~ ~ ~

Tracie Peterson napisała ponad osiemdziesiąt powieści, z których wiele stało się bestsellerami.
Te chwytające za serce historie miłosne osadzone są w realiach różnych epok.

Tracie Peterson jest autorką tzw. powieści chrześcijańskiej. Pisze też wiele powieści historycznych z wątkiem romantycznym, jak również jest współautorką wielu chrześcijańskich powieści. Wiele z jej książek jest publikowanych przez Bethany House. Tracie pisze również pod pseudonimem Janelle Jamison.
(lubimyczytac.pl)

Na trylogię Pieśń Alaski trafiłam przez przypadek - pierwszy tom tej trylogii wygrała moja mama w konkursie organizowanym przez radio z okazji świąt Bożego Narodzenia. Kolejne dwa tomy zdobyłam już sama w formie e-booka.

Pierwszy tom nosi tytuł Preludium brzasku.

Lydia wychodzi za Floyda, podstarzałego wdowca. Czyni to nie z własnej woli, ale w ramach umowy biznesowej zawartej przez jej ojca ze wspólnikiem. Małżonek okazuje się jednak okrutnym tyranem. Jego nagła śmierć staje się dla upokarzanej przez męża i jego dzieci Lydii szansą na wyzwolenie z udręk. Wdowa nieoczekiwanie otrzymuje w spadku cały majątek, czego nie akceptują bezwzględni pasierbowie. Lydia potajemnie wyrusza na Alaskę. Bolesne wspomnienia odbierają jej nadzieję na to, że zazna jeszcze spokoju, szczęścia i prawdziwej miłości. Nie spodziewa się, że życie zgotuje jej jeszcze wiele niespodzianek...

Akcja powieści Preludium brzasku, pierwszej części trylogii Pieśń Alaski, toczy się w latach siedemdziesiątych XIX wieku - fascynującym okresie w dziejach Stanów Zjednoczonych.
(lubimyczytac.pl)

Książka wciągnęła mnie w swój świat od pierwszego akapitu. Jest napisana pięknym językiem, bez zbędnych ozdobników.
W pierwszych rozdziałach poznajemy Lydię i dzieci Floyda oraz ich stosunek do swojej macochy.
Marston, Mitchell oraz Jeanette nie znoszą Lydii - po śmierci ich ojca pragną wyrzucić macochę z domu pozostawiając ją z niczym. Tylko jedno z dzieci Floyda darzy Lidię sympatią - jest to Evie. Nie zwraca ona uwagi na rodzinny majątek - w przeciwieństwie do swojego rodzeństwa, które obsesyjnie dąży do przejęcia rodzinnego majątku.
Na nic zdają się kłótnie o majątek w obliczu testamentów, które zostawili po sobie Floyd oraz ojciec Lydii. W wyniku wielu zawiłych zapisów testamentowych to Lydia zostaje dziedziczką całego majątku Grayów, co oczywiście wzbudza w Grayach jeszcze większą niż do te pory nienawiść.
Lydia w obawie o swoje życie, przygotowuje w tajemnicy swoją podróż na Alaskę - to tam w towarzystwie swojej ciotki Zereldy planuje rozpocząć nowe, pozbawione trosk życie.
Po wielu trudach podróży dociera w końcu do celu swojej podróży - do położonej na Alasce Sitki - małej miejscowości, która dopiero od kilku lat należy do Stanów Zjednoczonych (wcześniej była własnością Rosji).
I w tym momencie zaczyna się rozgrywać prawdziwa akcja powieści. Od razu po zejściu na ląd poznaje przystojnego Kjella, któremu wpada prosto w ramiona. Pamiętając jednak o swoich doświadczeniach z Floydem, przez długi czas trzyma go na dystans, bojąc się, że każdy mężczyzna jest taki sam, jak jej nieżyjący mąż.
Gdy Lydia dociera do domu swojej ciotki, potrzebuje dużo czasu, żeby zregenerować siły po długiej podróży. Tymczasem przyczyną jej złego stanu zdrowia nie jest tylko podróż...

Więcej nie chcę Wam zdradzać. Mogę tylko powiedzieć, że z każdym kolejnym rozdziałem akcja powieści coraz bardziej się rozwija,a przy końcu wręcz nabiera cech kryminału. Naprawdę warto sięgnąć po tą pozycję :)

Drugi tom - Refren poranka

Na Alaskę przyjeżdża piękna flecistka Phoebe, w której zakochują się Dalton i jego przyjaciel Jurii. Zaczyna się rywalizacja o serce dziewczyny. A ona wybiera...

Refren o poranku, wyczekiwany drugi tom trylogii Pieśń Alaski, opowiada dzieje Daltona, syna Lydii, głównej bohaterki Preludium Brzasku.
Rodzina Lindquistów nadal mieszka w Sitce na Alasce. Osiemnastoletni Dalton zdaje sobie sprawę z tego, że Kjell jest jego przybranym ojcem, więc chce poznać historię swojego pochodzenia. Nakłania matkę do wyjawienia prawdy o brutalnym ojcu oraz bezwzględnym przyrodnim rodzeństwie. Mimo doznanego szoku zamierza ich poznać, by wyrobić sobie własne zdanie.
Wkrótce nadarza się okazja. Evi, jego przyrodnia siostra, wybiera się do Kansas City, do umierającego męża, od którego odeszła. Dalton chce pojechać z nią i tym samym wrócić do miejsca, do którego został porwany w dzieciństwie przez przyrodnie rodzeństwo.
(lubimyczytac.pl)

Strona lubimyczytac.pl dostarcza nam bardzo bogatego opisu fabuły, której możemy poszukiwać w Refrenie poranka. Chcąc więcej napisać, zdradziłabym Wam zbyt wiele szczegółów, więc ograniczę się jedynie do krótkiej oceny tego tomu.
Po pierwszej części trylogii byłam  przygotowana na naprawdę duże emocje i bardzo dynamiczną akcję. Tymczasem moje oczekiwania zostały (niestety) zawiedzione.
Drugi tom w przeciwieństwie do pierwszego nie jest tak dynamiczny, brak w nim wątków kryminalnych, jednak nie oznacza to, że jest on nudny. Więcej w nim jest wątków romansowych,co sprawia, że książka w niektórych momentach jest bardzo romantyczna.
Po więcej odsyłam Was do książki ;)

Trzeci tom - Serenada zmierzchu

Serenada zmierzchu to opowieść o tym, że prawdziwa miłość odmienia człowieka.

Po zawodzie miłosnym Britta opuszcza Alaskę i poświęca się muzyce. Szczęście uśmiecha się do niej, gdy znany angielski dyrygent proponuje jej wymarzoną posadę pierwszej skrzypaczki i... oświadcza się. Realizacja marzeń wydaje się być w zasięgu ręki. Ale w sercu Britty wciąż tli się stare uczucie. Dlatego wraca do domu, by tam podjąć decyzję.

Po wypadku w kopalni do Sitki wraca również Juri. W przeszłości był alkoholikiem i hazardzistą; zostawił swoją rodzinę. Teraz jest innym człowiekiem, który na nowo próbuje ułożyć swoje życie.

Trzeci tom trylogii Pieśń Alaski jest emocjonującym zakończeniem sagi rodziny Lindquistów.
(lubimyczytac.pl)

Ostatnia część trylogii jest zdecydowanie najbardziej emocjonującą powieścią tej serii. Wiele w niej wzruszeń, smutków, ale również miłości, przyjaźni oraz przemian bohaterów.
Z wielkim zaciekawieniem czytałam kolejne rozdziały powieści, wręcz nie chcąc, żeby się skończyła.

Całą serię oceniam jako jedne z lepszych książek, które w ostatnim czasie udało mi się przeczytać. Zdecydowanie polecam je każdemu, a szczególnie miłośnikom romansów, lekkich kryminałów oraz powieści osadzonych w realiach dawnej epoki.

~ ~ ~ ~

Po tak długiej przerwie naprawdę trudno pisało mi się tą recenzję. Mam nadzieję, że przypadła Wam ona do gustu. Nie zadowala mnie ona w 100%, jednak bardzo chciałam się z Wami podzielić opisem tej trylogii. Dajcie znać jak Wam się podobało. A jeśli znacie jakieś fajne książki, to podzielcie się nimi ze mną w komentarzu :)

*  * *

Zdjęcie na dzisiaj: superksiężyc


4 comments:

  1. JEST POOOOST! Ale się cieszę, wreszcie jest co czytać! :D
    Cieszę się tym bardziej, że ta sesja nie sprawiła Ci poważniejszych kłopotów (jednak w połowie lipca trochę dziwnie pisze się o sesji xD choć może to dlatego, że ja mam wakacje już od miesiąca...)
    Recenzja jak na powrót po TAKIEJ przerwie w pisaniu jest całkiem niezła. Tylko częste (!) pisanie na blogu pomoże Ci wrócić do formy ;D
    A zdjęcie jak zawsze - mistyczne i genialne technicznie :)

    Co do książek, ja ostatnio pisałam jedną recenzję, ale książkę już czytałaś, więc nie będzie Ci pomocna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się cieszysz :)
      Dziękuję bardzo :* I postaram się częściej pisać :)

      Usuń
  2. Dobrze jest coś przeczytać u Ciebie! U mnie było podobnie, druga sesja mimo że straszniejsza przeszła bezproblemowo, ale stresu było wiele.
    Piękny ten "superksiężyc"!

    OdpowiedzUsuń