Moje życie również w tym czasie przechodziło wiele wzlotów i upadków, ale zaczęłam walczyć o siebie i o swoje szczęście. Na pewno bardzo pomógł mi w tym blog http://www.happyholic.pl. Znalazłam na nim wiele porad jak być szczęśliwą, jak walczyć o siebie i o swoje szczęście.
Chociaż nie ukrywam, że nie jest łatwo. Każdego dnia spotyka mnie wiele wyzwań - jedne są małe, inne duże, wymagające ogromnej siły i woli walki. Codziennie muszę walczyć o to, żeby się nie poddać. Żeby nie zejść z tej mojej drogi do szczęścia i pozytywnego myślenia.
Do tej pory żyłam jakby w zawieszeniu. Nie zdawałam sobie tak naprawdę sprawy, że nie jestem szczęśliwa. W moim słowniku w ogóle nie pojawiało się to słowo. Zresztą nawet nie było czasu na bycie szczęśliwą. Wiem, jak to brzmi. Ale tak to teraz, po upływie czasu, odbieram. Za dużo spraw miałam na głowie, za dużo obowiązków. Dopiero teraz mogłam odpuścić, zwolnić, wejrzeć w ciszy w głąb siebie i dostrzec prawdę o sobie. Od kiedy zaczęłam tą akcję dostrzegam więcej rzeczy, które sprawiają mi przyjemność. Wiem, że dla innych mogą one być niezauważalne, albo tak naturalne, że nie zwracają na nie uwagi, jednak dla mnie od niedawna są czymś wyjątkowym. Piękny zachód słońca, ciepły powiew wiatru, kropelki rosy na trawie, fantazyjne kształty i kolory obłoków i wiele wiele innych.
Czerpiąc radość z niewinnych przyjemności stałam się osobą bardziej zintegrowaną.
(E.Gilbert, Jedz, módl się i kochaj)
Brak pozytywnego myślenia to na pewno jedna z tych rzeczy, które chcę zmienić w sobie. Po prostu chcę być szczęśliwa ! I już ! Nie chcę już więcej być pesymistą, który nie dostrzega żadnych pozytywnych stron.
Założyłam nawet specjalny "zeszyt szczęścia". Pojawiają się w nim rady, jak osiągnąć upragniony przeze mnie stan szczęścia i optymizmu, cytaty o szczęściu oraz wiele innych, pozytywnych rzeczy.
Chcąc poprawić sobie nastrój po ostatnim psychicznym dołku zaopatrzyłam się w książkę Elizabeth Gilbert "Jedz, módl się i kochaj". Jakże bliskie są mi emocje autorki...
Pomimo tego, że nie przeżyłam tych wszystkich nieprzyjemności co ona, byłam w podobnym stanie psychicznym jeszcze nie dawno. Zerowe wsparcie od najbliższych nie pomagało mi w tej sytuacji (sytuacja ta nadal się utrzymuje, jednak nie zwracam na to uwagi. Widocznie nie jestem dla nich kimś ważnym). Książka ta bardzo mi pomaga. Wypisuję z niej wiele cytatów i wpisuję do mojego zeszytu. W chwilach zwątpienia na pewno do nich zajrzę.
Jeden z cytatów w 100 % odnosi się do mnie.
Nigdy nie zapominaj, że kiedyś, dawno temu, w chwili nieuwagi, rozpoznałaś w sobie przyjaciela.
Zgodnie z tytułem posta dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem akcji "Odgruzuj swoje otoczenie" zaczerpniętej z bloga Happyholic :)
Jestem typem chomika. Wszystko jest mi "wiecznie potrzebne" i trudno rozstać mi się z rzeczami, które w jakiś sposób zdobędę. A więc tym bardziej trudniej mi było zorganizować taką akcję i ostatecznie rozprawić się z niepotrzebnymi rzeczami. Ale jakoś poszło i dużo powędrowało na śmietnik, a te rzeczy, które jeszcze do czegoś się nadawały podarowałam rodzinie. Niepotrzebne książki oddam do biblioteki. Zrobiłam nawet porządek w długopisach, których miałam przeogromną ilość. Wyrzuciłam wszystkie niepiszące, albo te, do których nie można dokupić już wkładów. Teraz w pudełeczku panuje porządek i nawet znalazła się wolna przestrzeń na ewentualne, nowe długopisy.
Pomimo ogromnego zmęczenia czuję zdecydowaną ulgę. Otacza mnie teraz czysta i uporządkowana przestrzeń. Udało się nawet wygospodarować wolne miejsce, które przeznaczę na rzeczy na studia, jeśli się na nie dostanę.
Rozglądam się teraz po pokoju i czuję dumę: "Tak, sama to zrobiłaś !" - mówię sobie w myślach. Zrobiłam porządek we wszystkich szafkach, szafeczkach, szufladach, półkach, pufie i w szafie. Wytarłam kurze, nawet w takich miejscach, o których istnieniu (aż wstyd się przyznać) starałam się nie pamiętać przez lata i skutecznie omijałam je szmatką (m.in. pod wieżą - kto by pomyślał, że i tam może zbierać się kurz). Obowiązkowo poodkurzałam i wytarłam podłogi. Teraz mogę spokojnie wracać w góry.
Na zewnątrz zimno, szaro, ponuro, ale nie jest to w stanie zniszczyć mi dobrego samopoczucia.
"To my kreujemy nasze samopoczucie, nasze zachowania, a nie warunki zewnętrzne."
* * *
Do tej pory byłam w górach. Spędziłam tam świetny okres :) Przyjechałam do domu na jeden dzień, bo musiałam załatwić pewną sprawę i jutro wracam. Wiem, że siedzę tam już ponad miesiąc ale czuję się tam świetnie. W rodzinnej atmosferze, w otoczeniu przyrody wszystko nabiera innych, pozytywnych barw. Więc póki mogę to korzystam z długich wakacji w pełni.
* * *
Zdjęcia na dzisiaj: malutkie słoneczka
Nie tylko Ciebie cieszą te małe niby niezauważalne rzeczy xD
OdpowiedzUsuńale cieszę się że strasz się o bycie szczęśliwą, pozytywne myślenie itd. :) to ważne by nastawić się do życia przyjaźnie.
Trzymam kciuki !
No to miałaś intensywny dzień :D ale popieram takie akcje (w ogóle to lubię wywalać niepotrzebne rzeczy xd także bardziej mi się to podoba)
a mi zawsze jak jest potrzebny długopis to nigdzie go nie ma xD
To dobrze :)
UsuńNie dziękuję :*
Baaaardzo intensywny. Wysprzątałam dokładnie cały pokój.
A ja mam całe pudełko, nawet pomimo porządku XD
kurcze , to zapodaj jakiś taki może nawet być obgryziony długopis xD
UsuńHaha XD
UsuńTeż jestem z Ciebie bardzo dumna i tak mi ciepło na sercu gdy czytam o Twoich wyzwaniach... pierwszy raz czuję tak mocno, że założenie mojego bloga naprawdę miało sens - dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńTak, jego założenie miało bardzo duży sens. Coś czuję, że nie tylko dla mnie okazał się on czymś co odmieniło życie.
Jeszcze o tą pomoc trzeba czasem poprosić. Nikt nie domyśli się ot tak co się dzieję. Ja o swoich problemach mało komu mówię, a jak już to potem widzę tylko gadu i emotkę . Tak więc, czasami lepiej pewne sprawy zachować dla siebie.
OdpowiedzUsuńNie od dziś jest wiadomo, że samotnym żyję się wśród ludzi. Po prostu dostosujesz się do innych, ale swoje wierz w sercu. Czasami, tak jest po prostu lepiej.
Cieszę się, że odnajdujesz swój cel w życiu. Ja go nadal szukam. Fajna jest ta stronka? Chyba jednak wolę wyjść i zderzyć się z tą rzeczywistością, bo ciągłe siedzenie na komputerze nie jest najlepsze. :) Teraz chodzę na warsztaty w TG, trwają od dziś do 25 lipca. Mogłabyś się też zapisać.
Czekam na opowiadania! Hej, hej!
*hug*
UsuńMuszę w końcu też jeszcze raz dokładnie przejrzeć. a jakie masz ksiazki na zbyciu?:D
OdpowiedzUsuńGłównie szkolne :D I lektury :)
Usuń