2012/05/26

Too fast

And now - one week of holiday per me. It quickly passed. Not even watched and boom - next Saturday. Now the total days of week are not more important to me. Mostly I don't even know what day it is because I don't need it to do anything. I live just a blissfully unaware of each day. This is cool and even pleasant.
You get up in the morning, you don't have to think what day it's and even what time - it does not matter. This is a vacation - day and time don't play any role.

The past week has not passed me doing nothing - I rode books, various photographic guides etc. In all of this a vacation that during their lifetime to develop myself passions and interests.

And what's more to write ? Outside it became cool. It is warm but not hot, a nice cool breeze blowing.

I slowly sleeps the Matura marathon. In a few days should already be all ok.


I już - jeden tydzień wakacji za mną. Szybko to minęło. Nawet się nie obejrzałam i bęc - kolejna sobota. Teraz w sumie dni tygodnia nie mają dla mnie większego znaczenia. W większości nie wiem nawet jaki jest dzień, bo nie jest mi to do niczego potrzebne. Żyję sobie w błogiej nieświadomości dnia powszedniego. Fajne to jest, a nawet przyjemne. 
Wstajesz sobie rano, nie musisz myśleć jaki jest dzień, a nawet jaka godzina - to nieważne. Są wakacje - dzień i godzina nie grają tu żadnej roli. 


Mijający tydzień nie minął mi na nic nie robieniu - czytałam książki, różnego rodzaju poradniki fotograficzne etc. W sumie od tego są wakacje, żeby w czasie ich trwania rozwijać swoje pasje i zainteresowania. 


I co tu więcej napisać? Na zewnątrz zrobiło się fajnie. Jest ciepło, ale nie upalnie, wieje przyjemny, chłodny wiaterek. 


Pomału odsypiam maturalny maraton. Za kilka dni powinno być wszystko ok. 




* * *


Photo for today: small kitty collage




5 comments: